Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VIII.djvu/143

Ta strona została przepisana.
Dorski.

To nieboszczyk mój dziad, Mościa Dobrodziejko.

P. Zielska.

Znałam go będąc jeszcze dzieckiem.

Stanisław.

Niemowlęciem, niemowlęciem — to jest Panna Paulina Zielska.

Dorski.

Zgadłem.

Serafin.

Moja narzeczona.

Dorski (porywczo).

Być nie może.

(Zadziwienie wszystkich — krótkie milczenie.)
Serafin.

Dlaczegóż być nie może, jeżeli spytać się wolno?

Dorski.

Zadziwienie ustanie, jeżeli powiem, że Panna Paulina nie jest mi obcą, jest mi nawet bardzo dobrze znaną, (zwracając się ku Paulinie) bo jestem bratem Malwiny.

Paulina.

Malwiny, kochanéj Malwiny, mojéj najdawniejszéj przyjaciołki.

Dorski.

Najdawniejszéj i pewnie najlepszéj, bo razem wzrosłe i wychowane w jednym pensjonacie, kochałyście się jak siostry. Powiedziałem, być nie może, bo Panna Paulina byłaby przecież swojéj przybranéj siostrze coś o tém doniosła.