Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VIII.djvu/163

Ta strona została przepisana.
Serafin.

Dziwisz mnie.

P. Zielska.

I powiem otwarcie, bo nieszczerą być nie umiem, że innéj już potrzeba ci żony w teraźniejszém twojém położeniu. Wczoraj nie miałeś wyboru, dziś ci go nie braknie. Już nie potrzebujesz zaskorupiać się w idylicznéj syntymentalności — świat szeroki otwiera ci objęcie swoje. Na świat więc tylko wzgląd mieć musisz. Chcesz się żenić? — dobrze; ale nie będąc sam już pierwszéj młodości, nie powierzaj swego losu niedoświadczonemu dziewczęciu, wybierz osobę, któraby ci mogła towarzyszyć w każdém spółeczeństwie, w jakiém się znajdziesz.

Serafin (na stronie).

Jak ona naprzykład.

P. Zielska.

Któraby mogła stać się wdziękiem i ozdobą salonu twojego.

Serafin (na stronie).

Jak ona.

P. Zielska.

Biorąc młodą osobę, jak Paulina, wiele, wiele przygotujesz sobie kłopotu.

Serafin.

Co się zrobiło, trudno odrobić.

P. Zielska.

Dlaczego?

Serafin.

Ja kocham Paulinę.