A cóż u djabła! czy my komedyę gramy, kiedyż będzie koniec tych testamentów — raz skończyć trzeba; nie chcieliście się rozegrać, teraz jeszcze raz podaję wam doskonały projekt: zrealizujmy wszystko co zostanie po ś. p. Jenerale i łącznie wspólnie działając starajmy się o koncesyą jakiéj linii kolei żelaznej — na tém stracić nie można i milionek wpadnie nam, jak gruszka do kieszeni.... dla dobra ojczyzny.
Nie chcę, bo mam listy Jenerała do mego ojca.
Nie chcę, bo ja mam ostatnią wolę i podpisałam na testamencie, akceptuję sine benetarium Juventatis.
Nie traćmy czasu, proszę usiąść i słuchać. (Wszyscy siadają, Notaryusz czyta.) „Chciałem wcześnie rozrządzić moim majątkiem — pisałem testamenta, ale nie miałem szczęśliwéj ręki. Najpierwéj zrobiłem moim sukcesorem Stanisława Zielskiego.“
Oho!
„Później powziąłem przekonanie, że to jest pędziwicher, utracjusz.“
Prawda!
„Gracz niczém niepowściągnięty.“