Ta strona została przepisana.
Marski.
Sługa najniższy.
Kokoszkiewicz.
Niech Pan siada; jakie tam zdrowie?
Marski.
Dziękuję, mam się dobrze i Pan także jak widzę.
Kokoszkiewicz.
O ja jestem Panie zdrów jak koń.
Marski.
Do zazdrości w takim wieku.
Kokoszkiewicz.
.W takim wieku, co to wiek, ten młody kto zdrów.
Marski.
W saméj rzeczy. Ale pozwól Panie, abym mój interes przełożył.
Kokoszkiewicz.
Jak tam idzie z pańską cukrowarnią, dosyć buraków? dużo cukru?
Marski.
Pozwól mi Panie...
Kokoszkiewicz.
Lubo cofnąłem się już z handlu, jednak zawsze handel mnie zajmuje.
Marski.
Pozwól mi Pan, abym przedłożył interes, który mnie tu sprowadza.
Kokoszkiewicz.
Jeżeli nie ma nic nagłego, czy nie możnaby odłożyć, trzeba mi wyjść z domu.