Ta strona została przepisana.
Kokoszkiewicz.
Nie widziałem dla niéj szczęścia w tém małżeństwie.
Dowmund.
Dlaczego?
Kokoszkiewicz.
No, dlaczego — bo takie jest moje przekonanie, a będąc Klary opiekunem mam prawo stanowić o jéj losie.
Dowmund.
Prawo masz, ale spytać się godzi, co możesz zarzucić Karolowi?
Kokoszkiewicz.
Fircyk, elegancik, jeszcze w głowie za srokato; Klarze innego trzeba męża.
Dowmund (ironicznie).
Statecznego.
Kokoszkiewicz.
A zapewne.
Dowmund.
Nie zbyt młodego.
Kokoszkiewicz.
A zapewne.
Dowmund.
Tak naprzykład... sześćdziesiąt lat przeszło.
Kokoszkiewicz.
Co tam, pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt, to nie ma nic do rzeczy.
Dowmund.
Któż to powiada?