Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VIII.djvu/245

Ta strona została przepisana.
Kokoszkiewicz.

Wszystko więc muszę ci opowiedzieć od początku. Trudno mi było w mym ogrodzie od złodziei się opędzić, kradli mię na wszystkie strony; otrzymałem zatém pozwolenie strzelać do tych łotrów.

Dowmund.

Pozwolenie strzelać, od kogo?

Kokoszkiewicz.

Od burmistrza.

Dowmund.

Był trzeźwy?

Kokoszkiewicz.

Niekoniecznie.

Dowmund.

Ależ i pijany nie mógł dać takiego pozwolenia.

Kokoszkiewicz.

Dał na mój honor — dał.

Dowmund.

Może on rozumiał, że chcesz strzelać jak to zwykle strzelają w ogrodach, aby dać znak że się czuwa.

Kokoszkiewicz.

Zrozumiałem inaczéj.

Dowmund.

Możesz za to pokutować.

Kokoszkiewicz.

Ja powiem, że on mi dał pozwolenie.