Ta strona została przepisana.
Dowmund.
Mogą cię posądzić, żeś zabił Marskiego jako rywala, bo Marski chciał się z Klarą żenić, ty także.
Kokoszkiewicz.
Któż tam o tém wiedzieć będzie.
Dowmund.
Klara powiada.
Kokoszkiewicz.
Głupia — ale świadków nie było.
Dowmund.
Nie było?
Kokoszkiewicz.
Nie.
Dowmund.
Zatém dobrze, można zaprzeczyć.
Kokoszkiewicz.
Będę zaprzeczał.
Dowmund.
A do diabła zapomniałem, twoja nieszczęsna kartka wszystko zdradzi.
Kokoszkiewicz.
Jaka kartka?
Dowmund.
Kartka, w której nietylko że odmawiasz Marskiemu ręki Klary, ale którą jeszcze groźbą zakończyłeś.
Kokoszkiewicz.
Ja wspomniałem tylko o nieprzyjemności, którą może ściągnąć na siebie.