Nie potrzeba, nie trać czasu, pisz.
(dyktuje) „Kochany Panie Marski, przyjmuję z ukontentowaniem prośbę twoją o rękę panny Klary Mileckiej, zostającéj pod moją opieką. Jako opiekun daję zupełne zezwolenie i czekam cię z obiadem w niedzielę.“ Teraz datę daj wczorajszą i podpisz.
Do nieboszczyka?
Ale nie, podpisz siebie: Kasper Kokoszkiewicz manu propria.
Manu propria.
Teraz trzeba kartkę przeklętą wyjąć z kieszeni nieboszczyka, a na jéj miejsce włożyć tę, którą teraz napisałeś. Jak będą z urzędu oglądać trupa, znajdą przy nim kartkę, która dokładnie udowodni, że Marskiego zabić nie chciałeś, bo tego się nie zabija, kogo się chce ożenić i kogo się na obiad zaprasza.
Nie mógłby jeść obiadu, wielka prawda, zatém umyślnie nie zabiłem. — Odetchnąłem Bogu dzięki.
No idźże teraz prędko, nie tracąc czasu i odmień kartkę w kieszeni.
Ja mam pójść do trupa, dotknąć go się, nie, nie pójdę.