Ta strona została przepisana.
Dowmund.
Tracisz czas, a za chwilę już będzie za późno.
Kokoszkiewicz.
Jasiu, szkolny kolego, najdawniejszy mój przyjacielu, idź do trupa, zrób to dla mnie — jak mnie kochasz, zrób to, zrób.
Dowmund.
To być nie może.
Kokoszkiewicz.
Błagam cię.
Dowmund.
Nie pomoże — ale otóż i Filip, ten może to zrobi.
SCENA XVI.
Ciż sami, Filip.
Kokoszkiewicz.
Filipie, chodź tu bliżéj i słuchaj: idź gdzie leżą zwłoki świętéj pamięci Marskiego, wyjmij kartkę, którą znajdziesz w jego kieszeni, a na to miejsce włożysz oto tę.
Filip.
Ja, ja mam ruszyć nieboszczyka, a nuż mię za łeb chwyci i owszem.
Dowmund (do Kokoszkiewicza).
Daj mu tam co.
Kokoszkiewicz.
Dam ci reńskiego a zrób co każę.
Filip.
I za dziesięć nie zrobię.