Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/017

Ta strona została przepisana.
Baron (zażywając tabakę).

Zawiesi, o! zawiesi — od świata początku,
Bankructwo jest najbliższą drogą do majątku.
Najbliższą. — A kto traci? głupcy, bez zawodu.
Na mój honor: rozumni pomarliby z głodu,
Gdyby głupich nie było. (Śmiejąc się). Pomarliby z głodu.

(Śmiejąc się).

Na honor wielka prawda, pomarliby z głodu.

(Wstając).

Wszystko?

Mario.

Jeszcze z Modeny list od kapitana
Monti...

Baron.

Prosi pieniędzy? (Mario potakuje głową.)
To rzecz niesłychana,
Ten człowiek myśli, że to moje przeznaczenie,
Ciągle napełniać jego dziurawe kieszenie.

Mario.

Nie ma za co wyjechać.

Baron.

Chwała, chwała Bogu!
Przecież wieczny włóczęga zbędzie się nałogu.
Nie ma za co wyjechać? Dokąd, po co, na co?..
Próżniak obrzydły!.. jeździ bo mu podroż płacą.

Mario.

Jako szkolny kolega, prosić się ośmiela...

Baron.

Ośmiela, i aż nadto.