Ta strona została przepisana.
Wszystkiemu co porządek socyalny osłania,
Ten jest jak salamandra co w ogniu swawoli.
Negri.
Wolę w ogniu jak w błocie.
Barbi (na stronie.)
Sekatura! Woli!
Baron.
Jako przyjaciel ojca śmiało mówić mogę,
Bezwzględnej opozycyi złą wybrałeś drogę.
Negri.
Lecz w czém?
Baron.
Ot, i w tej brodzie — dziś, w niej tylko widno
Dążeń rewolucyjnych chorągiew ohydną.
Czemu nie być na świecie jak nas Pan Bóg stworzył.
Negri.
Stworzył i biedną brodę. Prawda że dołożył
I tych co dobrze strzygą, jeszcze lepiej golą.
Barbi (na stronie.)
Sekatura!
Baron.
Mój Panie! nie jest moją wolą
Bynajmniej, w retoryczne wchodzić z nim zapasy.
(Stawiając przed nim kałamarz.)
Podpisz Pan weksel — Panie Barbi idź do kasy.
(Kiedy Negri podpisuje, przed nim stoi tyłem do widzów Barbi, Baron przerzuca papiery na pułkach — pyta się nie odwracając się.)
Dać złoto czy banknoty?