I sklecę, stworzę słonia, gdzie niema i muchy.
Niebytność tu Montego i jego osoba,
Dozwolą nań ładować co mi się podoba.
Testament odebrałem — wszystko co do słowa
Jak mi Pan powiedziałeś — lecz przeszkoda nowa
Wytrąci pono z drogi którąś mi oznaczył.
Jego Excelencya Pan Podesta, raczył
Przywołać mnie do siebie. Jakie było wielkie
Zdziwienie moje, kiedy testamentu wszelkie
Szczegóły od a do z, łaskawie powtórzyć
Excelencya raczył i rozkaz dołożyć:
Niech to wszystko tymczasem w sekrecie zostanie.
Z jakichże to powodów?
W tej mierze, swe zdanie
Excelencya raczył zamilczeć łaskawie.
Jak zaś drobne szczegóły zbiorę i zestawię,
Domyślam się poniekąd — zdaję mi się — wnoszę...
Ale że to mój domysł, pamiętaj Pan proszę.
Zdaje się więc... że Monti... (jeszcze ciszej) skompromitowany.
A!...