Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/067

Ta strona została przepisana.
SCENA XI.
Baron, Paolo.
(Tę scenę musi się pozostawić grze aktorów. Baron stara się powstrzymać swoją złość. Paolo ciągle jedno powtarza na migi. Jak dostrzeże gniew Barona, cofa się zdziwiony, a wtenczas Baron przybiera twarz wesołą, i niemy śmieje się znowu i w rękę całuje. Baron powtarza jakby do siebie co Paolo mówi na migi, a często i zapomina że ma z niemym do czynienia.)
Baron.

Niemy Paolo! Czego chcesz?

Paolo (całując go w rękę.)

Uniżony sługa — całuję rączki Pańskie — bardzo się cieszę że Pana widzę — Pan bardzo dobrze wyglądasz — rumiano — pięknie — całuję rączki Pańskie.

Baron.

Dosyć tych komplementów, czego chcesz?

Paolo.

Dziś rano łapałem ryby.

Baron.

Łapał ryby.

Paolo.

Ale nic, nic, nie złapałem.

Baron.

Co mi do tego.

Paolo.

Wracałem z prożnemi rękoma i płynąłem łódką po pod pańskie okna.

Baron.

Płynął po pod moje okna. I cóż ztąd? Czego chcesz?