Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/107

Ta strona została przepisana.
Pamela (do Barbiego.)

Z córką?

Barbi.

Z córką. (Pamela spiesznie odchodzi.)





SCENA III.
Baron, Barbi.
Baron.

Monti tu!.. świat się na mnie wali.

Barbi.

Z wagonu już zawołał: Jak się masz kochany
Panie Barbi. Kochany!.. dlaczego kochany?
Sekatura! Jednakże odrzekłem mu grzecznie:
Dobrze, dziękuję Panu... bo zawsze bezpiecznie
Być grzecznym z temi ludźmi... kto tam bowiem zgadnie,
Jakie, gdzie, komu, kiedy, przeznaczenie padnie.

Baron.

Cóż jeszcze mówił?

Barbi.

Mówił, że kwaterą stanie
W domu Pana Barona.

Baron.

Nic z tego mój Panie!
U mnie mieszkać nie będziesz.

Barbi.

Nawet nie wypada,
Lecz jak temu przeszkodzić? Z Montim trudna rada...
A coś i na Judytę Otylda zakrawa...