Proszę mnie zrozumieć — powiedziałem nie kocham się, to jest nie ulegam temu sentymentalnemu, romantycznemu, rozpaczliwemu zawrotowi, który gorączką wzbudzony długo trwać nie może, ale kocham Panią, szanuję, poważam, a zwłaszcza uwielbiam jéj rozum praktyczny.
Dziękuję Panu za pochlebne zdanie; ale do czegóż Pan sięgasz tą przedmową?
Zaraz powiem. Mam lat trzydzieści sześć — mam udział w kilku bankach i spekulacyach. Acz pięć lat już bankierem nie zdarzyło mi się jeszcze nikogo obedrzeć. Moja reputacya czysta. Mam nadzieję korzystnego Vervaltungsratostwa, albo zaszczytnego baronostwa, albo i ministerstwa... Bo teraz u nas wszystko możliwe... nawet dobre finansy i dziennikarstwo uczciwe.
Tyle o sobie. Pani jesteś pełnoletnią, masz niezawisły majątek macierzysty, wszak prawda?
Tak w samej rzeczy. Jestem zupełnie niezawisłą.
Gdybyśmy zatem połączyli nasze losy?
Ależ to deklaracya formalna.