Byłabym twoją rękę przyjęła bez wątpienia, ale lepiej, że się tak nie stało. Będę zawsze kochać cię jak brata, ale bylibyśmy ze sobą pewnie nieszczęśliwi. Ty musiałbyś mnie zawsze hamować, a ja ciebie podganiać.
Ale moja panno Agato, pozwól sobie zrobić uwagę, że to z bankierem śliska sprawa. Wyłącznie przeciwko Winerowi nic nie mam, ale teraz bankierów jak grzybów po słocie — same bankiery — miasto przeistoczone. Dawniej nie było żyda bez brody, teraz niema brody bez żyda. A wszyscy pokazują gruszki na wierzbie; biada, kto uwierzy!
Wiemy, wiemy to wszystko.
Nie chcę rzucać kamienia na nikogo, ale tylu finansistów po giełdach włóczy się wolno i swobodnie, że dla równouprawnienia zapewne i w kryminałach zdjęto teraz łotrom kajdany.
Być może, być może — ale nie o tem mowa. Nareszcie wszelka rozprawa zbyteczna, bo rzecz skończona.
Tak prędko, tak nagle! — galopem! — cwałem — to nie do pojęcia!