Ta strona została przepisana.
Pan.
Szczęście, że uratowałem przecie latarnię z urzędową łojówką!
Pani.
Czy Pan nie słyszysz, o co się pytam? Można być grzeczniejszym i odpowiadać przynajmniej; pytam się, czy już możemy jechać dalej?
Pan (zniecierpliwiony.)
Gdzie, jak, co, czém mamy jechać?
Pan.
Jakto, czém? Końmi, karetą, jakeśmy tu przyjechali — prawdziwie Pan jesteś niegrzeczny.
Pan.
Kareta do góry brzuchem tylko jednem kołem fika.
Pani.
Można dźwignąć, nie takie ciężary dźwigają. Trzeba tylko trochę dobrej woli, trochę grzeczności. A nie można dźwignąć, to innym sposobem trzeba się ratować — każ Pan konie założyć do jakiej bryki.
Pan.
A gdzież jest jaka bryka?
Pani.
Do wozu nareszcie.
Pan.
A gdzież wóz?
Pani.
We wsi przecie woza znajdzie, tylko trzeba trochę dobrej woli, trochę grzeczności.