Ta strona została przepisana.
Pani.
Niema grabek?
Pan.
Niema.
Pani (zdejmuje rękawiczki i jeść zaczyna.)
W saméj rzeczy bardzo smaczne.
(Milczenie.)
Pani.
Śpisz Pan?
Pan.
Nie.
Pani.
Nie masz Pan soli.
Pan.
Nie mam.
Pani.
Proszę Pana...
Pan.
Szukałem i niema. (Długie milczenie. Pani zjadłszy siada, bierze kapelusz na kolana i grzebykiem układa loki zawsze trochę tyłem do śpiącego obrócona)
Pani.
Kiedyś przecie ta noc się skończyć musi. (Po krót. milcz.) Póki życia podróżować nocą nie będę, pocztowym pojazdem a zwłaszcza ze starym kawalerem. Ci ludzie nie mają najmniejszego wyobrażenia o grzeczności, o uprzejmości dla dam. (Po krótk. milcz.) Kazał pić mi z konewki! Teraz tylko co nie chrapnie — szkaradnie. (Milczenie.)