Ta strona została przepisana.
Lis.
Jużci sprzątnąć trzeba przecie.
Borsuk.
Bracie Lisie, nie drwij sobie,
Takie słowa istne śmiecie.
Ja cię wietrzę skróś twej szuby,
Ty chcesz paktu w tym sposobie,
Abyś możnych ujął w kluby
A ze słabych zdjął opiekę;
Tak byś w środku stał bezpieczny
Z góry strzeżon, wolny z dołu;
Co zaś zrobisz dla ogółu,
To na palcu ja upiekę.
Lis.
Aj! aj! Byłbyś zatem sprzeczny,
Gdyby przyszło na śniadanie
Czasem jaką kurkę skruszyć?
Borsuk.
Połam kurkom pierwej skrzydła,
Potém pytaj o me zdanie.
Lis.
I na skrzydła znajdę sidła,
Byle tylko praw nie ruszyć.
Ja do drobiu majster Panie,
I to majster jakich rzadko,
Tak ci świsnę kurkę gładko,
Że i piórko nie zaszumi.
Borsuk.
Każdy robi to, co umie,
Każdy swoje ma zadanie.
Ty kraść kury.