można było jechać albo jednokonnym wózkiem albo konno (à franc étrier). Wózki te pocztowe we Francyi na dwóch wysokich kołach, zwą gminnie ale bardzo właściwie Tapecul. W St. Denis w owym czasie kiedy Pani Meurt de-froid brodę goliła a Wielki Książe manewrował, karetki utrzymujące komunikacyą z Paryżem nazywano Pot de Chambre. Ci ugrzecznieni Francuzi mają często wyrazy, których my barbarzyńcy nie śmiemy i wymówić. Otóż tych Tapecul używaliśmy bardzo rzadko. Raz że strudzonemu trudno nie zdrzymać się czasem a wtenczas gdyby koń idący między dwoma dyszlami upadł, czego się zawsze po koniu pocztowym spodziewać należy, — można było łatwo siąść na niego lecz à la Franconi, to jest głową na dół. Powtóre że tylko wtenczas można było puszczać się niemi, kiedy droga była dobra i wolna od maszerującego wojska. Inaczéj jechałby kuryer głównego sztabu wielkiéj armii jak jeździł czeski student wiedeńskim Landkuczerem na koncepistę do Lwowa. Zawsze więc prawie jeździło się konno. W początkach kampanii były na pocztach we Francyi nie złe konie wierzchowe, zwane bidets i z dobrém okulbaczeniem, ale późniéj łaska Boska jeżeli znalazło się na stacyi jaką taką, niezbyt zmęczoną szkapę z wszystkiemi czterema nogami. Postylion jechał naprzód, wytrzaskiwał harapem albo jęczał i krzyczał kiedy mu przyszło pędzić jak na złamanie karku dzień czy noc, błoto czy lód. Pierwszy raz w życiu odbyłem szlichtadę po gołoledzi na koniu okutym bez ocylów przy samém otwarciu kampanii 1814 roku z Châlons do wsi Islettes. Tam to jest owa sławna position des Islettes, gdzie nie-
Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XI.djvu/045
Ta strona została skorygowana.