Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XI.djvu/166

Ta strona została przepisana.

nieprzyjaciela, a przeto czynić bezpieczniejszym i wygodniejszym marsz dzienny i nocny spoczynek.
W armii francuskiej, ze względu na jéj własność i usposobienie, podzieliłbym kawaleryą na trzy rodzaje. Kawalerya przedniéj straży na wzór Kozaków, nic w niczém nie zmieniając, kawalerya liniowa i kawalerya tylnéj straży, któraby zbierała odłączających albo z tyłu wlekących się żołnierzy i formowała ich w oddziały. Te oddziały nimby sposobność dozwoliła zwrócić je pułkom, robiłyby użyteczną służbę przy lazaretach i konwojach, a żołnierz, wiedząc, że nie będzie mógł samopas wędrować, trzymałby się ściśléj swojego szeregu. Ile to trudu i szkody nie wyrządziło czasem pojawienie się kilku Kozaków między powózkami wlekącemi się za armią. Takie oddziały demontowanych kawalerzystów i pieszych maroderów czyniłyby podobne napaście zupełnie bezskutecznemi.
Wojsko francuskie nieustraszone w boju, lękało się napaści kozackiej. Ta bojaźń, przechodząca czasem w paniczną trwogę, rozciągnęła się z 1812 r. i na późniejsze lata tej wojny. Okrzyk: Nieprzyjaciel! znaczył tyle co: Do broni! Naprzód! — Okrzyk: Cousaques! tyle co: W nogi kto może!
Widziano jednego w pół zgłodniałego i chorego konskrypcyonistę francuskiego, na takiéj saméj jak on szkapie, kiedy wszelkich sił i sposobów używał aby ją skłonić do prędszego chodu, bo miał do tego ważne powody. Tłukł w pół złamanemi ostrogami i pałaszem płazował i sam posuwał się na kulbace, jak gdyby sobą chciał naprzód popchnąć i klął płaczliwie Sacrrr... sacrrrée rosse!.. Ale wszystko na-