Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XI.djvu/235

Ta strona została przepisana.

239. Szczęście otwiera duszę litości, nieszczęście ją zamyka.

240. Ten znosi nieszczęście, kto nie narzeka.

241. Niemożność znoszenia daje możność nieznoszenia. Niemożność nieznoszenia daje możność znoszenia.

242. Nim wyjdziesz z lasu, spojrzyj zawczasu.

243. Gdzie tchórz, tam zdrajca.

244. Są ludzie, których wiadomości jedném tylko toczą się kołem; póty są przyjemni, póki się koło raz nie obróci.

245. Aby sądzić o czyjem szczęściu trzebaby mieć jego żołądek.

246. Poznać pana po cholewach... póki nie dziurawe.

247. Dobre małżeństwo, gdzie rozjemcy niema.

248. Jak się Jejmość pośliźnie, Jegomość kozła wywraca.

249. Na cały świat patrzy przez dno swojej szklanki.

250. Komedya wyłącznie tendencyjna nic nie nauczy, nikogo nie poprawi; więcéj zawsze w niéj złości niżeli prawdy.

251. Lepsza niesłuszna krytyka, niż bezwzględna pochwała.

252. Teraz co student to autor, co autor to student.

253. Biedny studencik, starca chce uczyć jak żyć trzeba, jak cierpieć, jak kochać, jak osłaniać, jak strzedz bratniéj i swojéj godności; przebaczcie mu bo głupi.

254. Podziwianie rodziny niebezpieczniejsze dla autora niż złośliwość krytyka.

255. Pochwała upaja. — Autorom grozi pijaństwo.