Obrazu czasu, miejsca i czynności?
I czemuż życie w przestworze wieczności
Ta jedna kropla, to ziarneczko piasku,
Nie ma być tu snem, lub cząstką odblasku
Gdzieś nieznanego, zakrytego świata,
Co jak myśl wzlata i jak myśl ulata?
Lecz sen czy nie sen, zawsze jednak boli,
Trzeba więc wiary w mądrość boskiéj woli,
By kornie przyjąć, co się dzisiaj dzieje
I zachować jeszcze przynajmniéj nadzieję.
Chmurno, tak chmurno, że dzień stał się nocą,
A nigdzie gwiazdki sklepienia nie złocą,
Chmurno i chmurno u życia krawędzi,
A mgły już nigdy wietrzyk nie rozpędzi
Wszędzie boleści niezgłębiona puszcza,
Co samożytna korzenie wypuszcza,
Wszędzie żal, smutek, wszędzie trwoga, męka,
Co pragnie śmierci — umierać się lęka.
Zwiedzam samotny cyprysowe gaje,
Przesuwam się jak cień między czarne krzyże,
Liczę te serca, których mi nie staje,
Kiedyż, ach kiedy do was się przybliżę?
Kiedyż tęsknota jak poranna rosa
Słońcem wzniesiona powróci w niebiosa?
Niech się dzieje wola twoja.