Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XII.djvu/068

Ta strona została uwierzytelniona.

Mojéj szczérości brakło na rozwadze,
Wam obok fałszu na wszelkiéj odwadze,
Odwadze albo dzielne dać mi wsparcie,
Lub przejść do innych, ale przejść otwarcie...
Wy egoiści, tchórzami podszyci
Spoglądaliście jak się tłukłem w sieci...
By sobie w drogę nie rzucić i trzaski,
Coby żebrane mogła wstrzymać łaski;
Na moje serce względuście nie mieli
I słowa za mną stygły Wam w gardzieli.
Pocóż dziś mojéj kadzicie pamięci?
Cóż, co Wasz udział nagrodzi, poświęci?
Z małym wyjątkiem Wy jesteście niczem
Przed własnym sądem i świata obliczem.
A jeśli dla mnie, w przyszłych czasów nocy,
Mrugnie gdzie gwiazdka, mrugnie bez pomocy.
Czyste sumienie uniosłem ze sobą,
Ale i serce pokryte żałobą.






PRZYSZŁOŚĆ.




Listek zielony wicher zerwie, rzuci,
A uwiędły śnieg pokryje,
Serce zamilknie, do nicości wróci,
Serce, co tak mocno bije.


Na przyszłą wiosnę któż się pytać będzie
Gdzie téż listkiem wiatr pogonił
Ach i nie wspomni gdy w cieniu usiędzie,
Że był listek, co chłód ronił.