Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XII.djvu/101

Ta strona została skorygowana.

A z przeciwnych sobie stron
Dwaj rycerze w szrankach stają;
Dreszcz grobowa wszystkich przeszła,
I na ustach znikał głos.
Szelest zbroi powstał zwolna;
Tak przed burzą szumi wiatr,
Nim zaryczy wrzący grzmot;
Nim pioruny przedrą nieba,
A pasterze ku swéj wiosce
Wcześnie z trzodą biegną z łąk.
Wzbił się w górę tuman kurzu,
I już w dzielnéj dłoni miecz,
Przeciwnika iskrzy stal;
Już się z trzaskiem sparły tarcze;
I nawzajem wszystkie razy
Dwakroć prędszy zwracał raz.
Długo trwał już spór zacięty,
Gdy przytarłszy spuszczą broń,
I uderzą pierś o pierś.
Wstrząśli sobą nadaremnie,
Konie z głazu być się zdały,
A rycerze, szczyty skał.
Równa zręczność, równa siła
Zatrzymuje walki bieg,
Aż rumaków wsteczny skok
Spiętych jeźdźców z kulbak ciska.
Padli, ale razem oba,
Zbroje jękły, jakby grom.
Tak potoki w burzach wzrosłe
Z urwisk w jeden zbiegłszy łęk
Zapierają sobie bieg;
Szumią, huczą, prą swe boki,