Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XII.djvu/120

Ta strona została skorygowana.

„Źle Panie Majster wypadło...
„Trochęśmy się przymówili..
„Ot, Mospanie, ślepy traf!.
„Nie miejże, proszę, jankoru,
„Jeślim nieco poturbował
„I obraził może gdzie;
„Lecz serdeczność mego serca
„Do swojego serca weź.
A na to Melchior poważnie:
„Panie Majster, jasne niebo,
„Przecie na niem czasem grzmi;
„Toć człowiek Boskie stworzenie,
„Acz bliźniego kocha swego:
„Toć go czasem szturknie w bok;
„Ale przez to, koniec końców,
„Światem świat, a bratem brat.
Baltazar zmiękczon jak masło,
Jedną ręką łzy ocierał,
Drugą z kwarty lał, a lał;
Rzekł: Tedy!.. na tem przestał,
Bo cóż więcéj mógł powiedzieć,
Kiedy wszystko dobrze szło,
A Majstrowie pili sobie
Jakby jeden wszyscy trzej.
„Hej! Miodu Moszku!“ Szewc krzyknął,
Ale Moszko jakby głuchy
Za kratkami cicho stał.
„Daj miodu, żydzie, bo machnę!“
Po raz drugi krzyknął Marek.
„Co to machnę?“ odrzekł żyd,
„Jakto machnę?... czemu machnę?
„Zapłać z góry, będzie miód.