Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XII.djvu/121

Ta strona została skorygowana.

Piwonią stanął szewc Marek,
Chciał się pomknąć, ale usiadł
I kułakiem urznął w stół.
„Takiejże to ja publiki
„Doczekałem się w téj izbie,
„Gdziem za czterech zawsze pił!
„Gdziem pod kredką na tablicy,
„Jeden z pierwszych zawsze stał..
„Słuchajcie, Moszku, słów moich.
„Jeśli długu wam za tydzień
„Nie zapłacę, co do krzty;
„Niech diabli zaraz mnie porwą
„Bez regresu, bez pardonu;
„Verbum, słowo, jako szewc!
Tkacz i krawiec się przeżegnał,
A szewc krzyknął: „słowo masz!“
Żyd szepnął coś tam żydówce,
Dobył kredki, coś napisał,
I na stole stanął miód.
Wyborny też to był miodek,
Trudno było z nim się rozstać.
Piło też się całą noc.
A jak słońce zawitało,
Szewc w objęciu krawca spał.





CZĘŚĆ IIga.


Dzień za dniem a noc za nocą
Jakby woda ciągle płynie,