Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XII.djvu/125

Ta strona została skorygowana.

„I dratewkę z sobą wziąć.“
Jak żądał, tak się też stało,
Diabeł w dobrym był humorze,
Szedł ze szewcem brat za brat,
I walczyka pogwizdywał
I ogonkiem merdał wciąż.
Szewc milczał, ale rozmyślał,
Jakby diabła wywieść w pole,
By do piekła nie pójść z nim.
Że diabeł mądry, nie bajka,
Ale przecieć się udało
Niejednego diabła zwieść,
Bo w nim hambit z dawien dawna
Nad rozumem górę brał.
Znał Marek z dziadka, pradziadka
Co jest diabła słaba strona,
Że to tylko jego włos.
Lecz każdy diabeł jest łysy
I co tydzień brodę pali;
Zkąd u licha włosa wziąć?
I poskrobał się za ucho
I z spuszczoną głową szedł.
Do ciemnéj izby gdy weszli,
Diabeł chuchnął i odrazu
Zaświeciło jak sto świec,
Tak pięknie i tak rzęsisto,
Że we Lwowie na reducie
Rzadko kiedy taki blask,
Rzadko kiedy taki zapach
Niby siarka, niby maź.
Wyskoczył diabeł na warsztat,
Nuż przerzucać kopytkami,