„Bo to chytry, śliski wąż.
„Najtrudniéj wszakże szewcowi,
„Co jak człowiek umrzeć może,
„Złego ducha wiecznie strzedz.
„Więc Waszmościom, głowie miasta
„Oddajemy diabła w straż.
„A jeśli radzić nam wolno,
„Radzim flaszkę wstawić w skrzynię,
„Skrzynię blachą zabić w śmierć,
„I w środku rynku naszego
„Kamieniami ciosowymi
„Obmurować ze wszech stron.
„Niech na wieczną famę miasta
„Stanie niby jaki słup.
„Niech Święty Jerzy na słupie
„Czysto, pięknie malowany
„Dzidę swoją w czarta pcha.
„Natenczas wszyscy mieszczanie
„Po kolei z halabardą
„Niech wartują dzień i noc.
„Taka to jest nasza rada;
„Powiedziałem. Teraz szyj!“
Skłonili głową Majstrowie
I jak każe ceremonja
Poszli sobie za drzwi precz.
Pan Sędyk, z nim i ławnicy
Chcieli wołać i zatrzymać,
Ale jakoś było wstyd.
Więc jak stali, tak zostali
I milczeli długi czas....
Depozyt jednak trza schować,
Zatem Sędyk ławnikowi
Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XII.djvu/138
Ta strona została skorygowana.