Ta strona została uwierzytelniona.
A nudów wkoło gromady ospałe
Ziewają hymny lenistwu na chwałę.
Nie ujrzysz u nóg ołtarzy
Żadnéj strupieszałej twarzy,
Jaką wędzą gabinety;
Ni wpół żyjące szkielety,
Dzielne niegdyś Marsa syny
Nie kwęczą strojne w wawrzyny;
Lecz jak z jednego zawodu
Potężnego ujrzysz rodu
Kapłanów tysiące,
Nozdrza sapiące,
Pyski nadęte,
Tłuszczem wytarte,
Oczy przymknięte,
A gęby otwarte.
Chwała Bóstwo! Chwała tobie!
Ciebie widać w ich osobie!
Niech w szaleństwie, niech w zapale
Inni krwawe Bogi głoszą,
Ja z mnichami ciebie chwalę,
Służyć tobie jest rozkoszą.
Ręka czasu wszystko zmienia
Do zatraty, do zniszczenia;
Wszystko jedną pędzi drogą,
Lecz ołtarze twojéj chwały
Razem z światem będą trwały,
Z światem tylko zginąć mogą.