Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XII.djvu/217

Ta strona została skorygowana.

sobie zaprosiny na jutrzejszy obiad. „Dla Boga, Danielu, wołaj Telembeckiego!“ Spał już Telembecki i nim się zebrał, aby mógł w przyzwoitym stroju stanąć przed obliczem pańskiem, Amalja została uwiadomioną o co idzie. Długo w noc trwała narada, z któréj wypadło aby wziąść Osieckiego, aby jeszcze kilka osób do już zaproszonych dołączyć, i aby obiad był na osób dziesięć. „Weźże Waćpan te banknoty i dwa dukaty z kamizelki, abyś mógł rano wszystkiego nakupić; a ty Danielu obudź mnie dodnia,“ rzekł Astolf kończąc sesją. Ale napróżno Daniel wywracał kieszonki, dwóch dukatów nie było; z czego Astolf wniósł bardzo sprawiedliwie, że dając cwancygiery chłopcom cukiernika, musiał dać z niemi i dukaty. Przepadło — nakrył się z głową i zasnął.