O Wy, moi przyjaciele!
Wierni broni towarzysze!
Z Wami siebiem stracił wiele,
Przez Was siebie już nie słyszę.
A Wy siostry, dusze święte[1],
Zawcześnie śmiercią ujęte,
Ukochane żony, matki,
W śladach Waszych, lube kwiatki,
Czemuż niestety wplecione
W cierni bolesną koronę.
Ja przed Wami myślą stoję,
Was opływa serce moje.
A na długim, długim szlaku
Kropek, kropek jakby maku,
I gwiazdeczek coś tam trochę;
To godziny mego życia,
Niegdyś lotne, śliskie, płoche,
Dziś jak kleszcze nie do zbycia.
Każda własny kłąbek toczy,
Jakby mrówka jajko swoje,
Z kłąbków snują się przed oczy
Myśli, czucia, prace, znoje,
Szczęście, radość — smutek, żałość. —
Tu marzenia pstre powoje,
Tam nadziei rozkwit młody;
Jeszcze mokra łza tęsknoty,
Jeszcze świeży uśmiech zgody;
Jeszcze wonne serc pieszczoty,
- ↑ Konstancya Skrzyńska, Ludwika Rozwadowska, Cecylia Jabłonowska.