Życie męstwa, życie sławy,
O ty dziecinna ufności
W siły własne, w świętość sprawy,
W udział świata, w pomoc Nieba,
By cię pojąć, doznać trzeba.
Doznał Polak na swéj ziemi,
Gdy w nią uderzył kajdany obcemi;
Na pierwsze brzęku po skałach odbicie,
Całe rodzaje zmartwychwstać się zdały,
W odwieczne groby powróciło życie,
Z grobów pradziady na wnuków wołały:
Brońcie Ojczyzny piersią i żelazem,
Brońcie lub gińcie z nią razem!
Próżno bagnetem granica zjeżona
Jak męczenników korona,
Próżno kajdany Tulskie kują młoty;
Zewsząd młodzieży dzielne spieszą roty:
Przyszłości nie mierzą,
Na straże uderzą,
Za sprawę kochaną
W szeregach staną.
O widoku godny Boga —
Garstka mężnych, a ćma wroga.
Chciano jeszcze pokryć lodem
Wulkan zemsty, wulkan męstwa
Lecz naród chciał być narodem
Wołał śmierci lub zwycięstwa;
Rozdarły się w końcu boki,
Wybuchnęły zdroje lawy,
Ku Litwie parły potoki,
Łuną pałał bruk Warszawy.
Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XIII.djvu/030
Ta strona została uwierzytelniona.