Stami ramion w setnym zwrocie,
Płyną, płyną nurty wrzące,
Zatrzymują wrogów krocie,
Niszczą tysiące.
I nad Dnieprem i nad Dzwiną
Już z potoków rzeki płyną;
Jeśli Bóg nam dopomoże
Wkrótce jedno będzie morze.
Bóg odwrócił swoje oko,
Upadliśmy głęboko,
Ale we krwi naszéj, krwi co tak szeroko
Po świecie spłynęła,
Anioł pocieszyciel białe zmaczał pióro
I w księdze nadziei zapisał purpurą:
Jeszcze Polska nie zginęła!
Przekleństwo, przekleństwo tobie
Wyrodny Synu ojczyzny,
Co rozlewasz po jéj grobie
Własnego serca trucizny.
Niepomny na jarzmo twarde,
Które braci wspólnie gniecie;
Głuchy na potwarz i wzgardę,
Co wróg wiecznie śle po świecie;
Ty z przybytku męstwa, chwały
Zgartasz tylko same śmiecie,
I z nich rozum twój schorzały
Brudne swoje wieńce plecie;