Ta strona została uwierzytelniona.
I z obłudy ciągną zysk.
Namiętności wiejąc skrzydłem,
A rodzinną nucąc piosnkę,
Nad przepaścią lulą w sen.
Zrzuć oponę z ich oblicza,
Niech ich pozna wszystek lud.
VII.
Panie! Panie! mocny, święty!
Niech się dzieje wola Twoja,
Lecz błagalny wznoszę głos:
Spojrzyj światłem oka Twego,
Spuść miłości, aby promyk
W obłąkane serca dziś,
Bo w miłości jest zbawienie,
Bo miłości Tyś jest Bóg!
VIII.
Usłysz Panie łkania mego,
Więzy wrosły w ciało moje
A mieszkaniem jest mi grób.
Skóra przyschła do mych kości,
Więdnę jako ścięta trawa,
Gaśnie jasność moich ócz,
Serce moje zatrwożone,
Bo ustaje we mnie duch.