Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XIII.djvu/124

Ta strona została uwierzytelniona.

W jej obliczu, w jej wejrzeniu
Zdał się czerpać nowych sił.
I jeszcze niżej się skłonił,
Że aż grzywy czołem dotknął,
I tak znowu kornie rzekł:
„Pamiątny jestem z wdzięcznością,
„Że wyrosłem w pańskiej psiarni
„I że pański jadłem chleb.
„Pańskich zabaw więc używać
„Anim godzien, ani śmiem.
„Myślistwa Panie nie trzymam,
„Chart ten za mną przybiegł z Krymu,
„Nie wiedziałem czy co wart.
„Jeżeli dobrze się sprawił,
„Racz osądzić Jaśnie Panie
„I jak łaska, rozkaz daj,
„By do psiarni go przyjęto...
„Może tam się na co zda“.
„Słyszycie! Cześnik zawołał,
„Czy słyszycie!?... Hryńko Niczyj
„Psa daruje!... Niczej!... mnie!...
„Przyjmuje darek sąsiedzie...
„Hej Szczepanku! weź tam troki,
„Przygnij brzózkę, powieś psa.
Niech podynda na przestrogę,
„Jak mi w drodze stawać źle.“
Szczepanek podbiegł ochoczo,
Niczej w niego oko wlepił,
Pięści ścisnął, zęby ściął...
Chciał mówić — nie mógł — Nareszcie
Na kulbace się poprawił,
Ściągnął cugle, czapkę wdział,