Zuchwały, chytry podrzutek
Jakby pająk w czarnej nocy
Zwolna, z cicha wiązał sieć.
Szalenie kochał dziewicę,
A ta miłość pożądliwa
Tak przejęła duszę wskroś,
Że w niej tylko swe zbawienie
Albo zgubę może mieć.
W Łowczycach tylko Drapieżny
Bandurzysty nienawidził,
W nim przyszłego wroga czcił.
Nie szczędził groźby przekleństwa,
Nadewszystko ciężkiej chłosty
Zasłużonej częstokroć,
Ale pewnie jeszcze częściej
Jako woli pańskiej dar.
A kiedy w Busku na łowach
Hetman polny Koniecpolski
W swoją łaskę chłopca wziął;
Młokosa Cześnik odstąpił
I przekleństwo dał na drogę
I odebrał wet za wet;
A podrzutek więzów wolny
Śmiało przed się spojrzał w świat.
Hetmańską łaską wzniesiony,
Stając później w zbrojnym szyku,
Nieco sławy zyskać mógł.
Przebiegły, śmiały, obleśny,
Umiał wznieść się w krótkim czasie
Dziki piastun własnych dzieł;
Z nienawiścią piął się w górę
Z dumną wzgardą patrzał w dół.
Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XIII.djvu/129
Ta strona została uwierzytelniona.