Ta strona została uwierzytelniona.
Na sieroty, na jałmużny
Na rok roczną świętą mszę...
Minęła wiosna i lato,
Twarda jesień nastąpiła,
O łowiectwie ani tchu.
Jeremiasz ciężko zaniemógł,
Ale obok łoża cierpień
Stanął jego anioł-stróż.
Hanna lała w chore serce
Boski balsam świętych słów.
Aż jednéj nocy szmer powstał...
Jakiś szelest... tu i owdzie...
Potem dymem wionął wiatr...
A potem coś tam błysnęło
I blask buchnął z czterech rogów —
Gore! gore! w ogniu dwór!
Hajdamacy dwór napadli,
Mord, pożoga, sądny dzień!