derstwem, przekleństwem milionów. Serce zamknięte; nikt niestety w niem nie czyta, niczem chęci, przyczyny, skutku trzeba, skutek wszystkiem na tym świecie. Sąd ludzi, sądem czasów.
Niema rano listka, którym jeszcze wieczorny wietrzyk kołysał — niema wieczór kwiatka, co poranną błyszczał rosą. Co chwila czas bolesnem przypomina się westchnieniem, lecz człowiek głuchy swoję przyszłość wiecznością mniema. — Ściśnięte w odrętwieniu dłonie, które tyle dobrodziejstw siać mogłyby. Zaniemiały usta, które szczęście milionów ogłosić, milionów błogosławieństwa na siebie ściągnąć mogą!..
Smutne przekonanie dla godności człowieka, ale jest niezaprzeczone, że życie fizyczne nad moralnem często górę bierze; że nędzny pokarm, odzież, posłanie, słowem nędza w całéj objętości przytłumiają władze umysłowe. — Innym jestem teraz jak byłem będąc w szczęściu, i coraz bardziéj innym co chwila się staję. Moja osoba w szczęściu wyda mi się wkrótce, jak tylko dawna znajomość. Dlatego dzieci moje kochane, jeżeli potrzebujący stanie w waszych progach, nie ważcie słów jego, nie dochodźcie szlachetności duszy w sposobie wyrażenia się, nie chciejcie odgadnąć z jego poruszeń, do jakiéj klasy wychowania należy — jest biedny, jest wsparcia potrzebny, musi wzywać pomocy; to wszystko jest jakby czarny kir, który zasłania, czem był, czem być może; — wstyd urodzony szlachetnemu sercu,