słowa Indjanina. Białe wody wróciły nam powoli pogodne niebo, gwiazdy, moskity i krokodyle.
W odległości ośmiu mil od szańca San Karlos wpłynęliśmy w Rio Kasikuiare. Charakter krajobrazu jest tu ten sam co nad Rio Negro. Gęstwa drzew otacza brzegi. Ale Kasikuiare ma białe wody i zmienia ciągle kierunek. Zrazu jest niemal szerszy od Rio Negro i powyż Vasivy mierzy 500 do 560 metrów. Sporą część nocy wyglądałem nadaremnie gwiazd. Mimo białej wody mglisto było tu jeszcze.
Jedenastego maja wyruszyliśmy dość późno, nie mając zamiaru płynąć daleko. Dolne warstwy mgły zaczęły nabierać konturów chmur, a górą wiało lekko od wschodu. Zwiastowało to zmianę pogody, to też nie chcieliśmy się oddalać od ujścia Kasikuiare w nadziei, że nocą zdołam zaobserwować przejście jakiejś gwiazdy przez południk.
Już o piątej rozłożyliśmy się obozem przy Piedra de Kulimakari, samotnym bloku granitowym. W tem pustkowiu, z niewyraźnymi jeno śladami człowieka, starałem się czynić spostrzeżenia zawsze przy ujściu rzeki, lub jakiejś łatwej do rozpoznania skale. Tylko takie stałe punkty mogły bowiem służyć za podstawę mapy. W nocy z 10 na 11 maja zdołałem wyznaczyć chronometrycznie dobrze szerokość, według gwiazdy alfa konstelacji Krzyża Południowego. Długość wyznaczyłem już mniej ściśle na podstawie dwu pięknych gwiazd dolnych Centaura. W ten sposób stwierdzone zostało dość dokładnie dla celów geograficznych położenie ujścia Rio Pacimoni, szańca San Karlos i punkt połączenia Kasikuiare z Rio Negro.
Zadowoleni tymi wynikami pracy opuściliśmy dnia 12 maja w nocy Piedra Kulimakari. Plaga moskitów
Strona:PL Aleksander Humboldt - Podróż po rzece Orinoko.djvu/74
Ta strona została uwierzytelniona.