porze. Szczęściem jest 64 wiatrów w róży kompasowéj, i podczas wysokiego stanu wody, nie koniecznie wściekły zachodni ma jéj zapierać drogę od morza. Usłużny wschodni lub południowy wiatr toruje zwykle w porę drogę nadmiarowi wody, i chociaż ze wschodu niekiedy dłużéj wieje, lód utrzymuje się tak długo, nim wiatr nie zwróci się ku północy.
Tymczasem to pewna, że na wiosnę częstokroć dość długo wieją wiatry zachodnie i że zdarzają się wtedy ruszenia lodów na Newie i odnodze Fińskiéj, podczas których bryły lodowe są jeszcze tak ogromne, że obudzają największą trwogę. Jakoż w niektórych częściach miasta, zalewy zdarzają się tak częste i tak nagłe, że częstokroć wieczorem, po skończonéj zabawie, gdy kierunek wiatru tymczasem się zmieni, goście znajdują ulice zalane i nie mogą powrócić do swych mieszkań.
Ponieważ tedy to miasto każdéj chwili może się spodziewać okropnego zalewu, jak każde inne niszczących płomieni, poczyniono rozporządzenia dla rychłego uwiadamiania mieszkańców o grożącém niebezpieczeństwie, ażeby każdy czynił co może dla swego zabezpieczenia. Kiedy przy długotrwającym zachodnim wietrze woda morska wkroczy do Newy i zaleje ostatnie kończyny wysp, strzelają z działa na Admiralicyi, a na wszystkich wieżach zatykają wodne chorągwie. Strzały działowe powtarzają się co godzina. Kiedy woda występuje z brzegów i zalewa niższe części wysp, sygnały trwogi następują po sobie co kwadrans. Jeżeli woda podnosi się jeszcze wyżéj i wkracza już do samego miasta, sygnały rozlegają się co pięć minut; wreszcie, kiedy woda coraz daléj postępuje, działa co minuta powtarzanym odgłosem dają znać. żeby łodzie i okręty przybywały na pomoc.
Przestrach i nieszczęście jakie zalew wody sprawia w Petersburgu, są nie do opisania. U wszystkich tkwią jeszcze w pamięci klęski i okropne sceny, jakie towarzyszyły wielkiemu wylewowi wody 17 listopada 1824 r.[1]. Byłto największy z tych, jakie to miasto doznało, i na wszystkich ulicach oznaczona jest ówczesna wysokość wody. Woda nadeszła całkiem spokojnie i niespodziewanie, jak to się zdarza we wszystkich petersburskich zalewach, gdzie żadnych tam nie przerywa, i wiele osób, które w odległych częściach miasta nie słyszały bicia z dział na trwogę, dziwiło się, nie domyślając się nic złego, przezroczystéj wodzie, toczącej się po ulicach. Tysiące mieszkańców nie przerywało swych zwyczajnych zatrudnień, jeździło i chodziło, i wielu z nich przypłaciło życiem
- ↑ W leciech téż 1726, 1752 i 1777, miały miejsce bardzo wysokie i szkodliwe zalewy.