Strona:PL Aleksandra Humboldta Podróże po Rossyi 01.djvu/034

Ta strona została przepisana.

gór pełne były niedostępnych błot, które znaczném kołowaniem trzeba było okrążać. Częstokroć na przestrzeni 100 i więcéj godzin drogi nie było wokoło żadnego mieszkania; żadna droga nie prowadziła przez pustynie i wszelkie transporta musiały się odbywać na grzbiecie jucznych zwierząt, po ścieżce wydeptanéj przez samych poszukiwaczów złota.
Tymczasem grunt Syberyi w ogólności jest żyzny, tak, że plony sąsiednich kopalniom prowincyj wystarczały do zaopatrzenia poszukiwaczy złota w żywność. Mięso i juczne zwierzęta dostarczane były przez Kirgizów i Kałmuków. W machiny i wszelkie narzędzia zaopatrywały fabryki na Uralu.
Roboty rozpoczynały się regularnie w miesiącu maju, a kończyły się na początku września, kiedy ukazanie się śniegu zapowiadało nadejście zimy. Wielu jednak nie wstrzymywało to od przedłużania swych robót zimą, gdyż wtedy okolice błotniste łatwiejsze były do przechodzenia i rozkopywania. Musiano naówczas grunt, w którym poszukiwano złota, rozmiękczać najprzód ogniem i piasek złoty wypłókiwać ciepłą wodą. Materyał palny, znajdujący się na miejscu, prawie nic nie kosztował. Trudno sobie wyobrazić, jak te ciężkie roboty zimą mogły być dokonywane, kiedy dla ochrony od surowości klimatu miano tylko nędzne chałupy i ogromne massy śniegu.
W umowach poszukiwaczy złota z robotnikami oznaczoną była liczba naładowanych taczek, którą każdy robotnik dziennie musiał dostarczyć. Gdy to wykonał, mógł resztę czasu swobodnie przepędzać. Nadto, robotnik miał wyznaczony sobie funt mięsa i wystarczającą ilość reszty pokarmu, chleba i pewnego gatunku lekkiego piwa. Dla zapobieżenia kradzieżom i zachęcenia do pracy, w niektórych oznaczonych przypadkach ustanowione były wynagrodzenia.

Pomimo wszelkich trudności, jakie przedstawiało wydobywanie złota, liczba płókalni złota wzrastała z każdym rokiem. Zgłaszania się do zwierzchności następowały tysiącami i ustępstwa mogły być tylko udzielane porządkiem według daty obwieszczeń[1].

  1. Od kilku lat, powiada baron v. Haxthausen (Studya o wewnętrznym stanie życia prostego ludu a szczególniéj ziemskich urządzeniach Rossyi, 1847 cz. 1), mnóstwo awanturników przebiega Syberyą szukając złota, ale nie znajdują oni ludzi, coby im pomagali w robotach, nie znajdują środków utrzymania się! W miejscach obfitszych w złoto, robotnik i żywność doszły bajecznych cen, a przytém, z powodu klimatu, tylko trzy miesiące można odbywać roboty w tamtych okolicach. Zwykła zapłata robotnika jest 15 rubli na dzień. Ztąd tedy, osadnicy, zamiast poświęcania się pewnemu i sprzyjającemu obyczajom przemysłowi rolniczemu, uda-