zachodniéj strony wznosi się wysoki ostrosłupiasty wzgórek, mający na swym szczycie cerkiew.
Jakkolwiek pięknie zdaleka wyglądają wsie rossyjskie, gdyż wszystkie prawie mają murowane kościoły, których białe mury i zielone wieżyczki zdaleka się świecą, wewnątrz wyglądają jednostajnie i ponuro. Domy są, podobnie jak szwedzkie i norwegskie wieśniacze chałupy, wyprowadzone z grubo ociosanych sztuk drzewa, z przodu rozmaitą snycerską robotą, często dość kunsztownie ozdobione, ale wszystkie na jeden sposób budowane. Stoją one bokiem do drogi i połączone są z sobą wielkiemi drewnianemi parkanami. Ulice wymoszczone są także wielkiemi drewnianemi dylami, a ztąd, dla oszczędzenia drzewa, nie bardzo szerokie. W całéj wsi nie widać często ani jednego drzewa, ani jednego ogrodu, rozdzielającego domy pomiędzy sobą, których kolejna przemiana nadaje często wsiom niemieckim tak wesoły widok. Wszystko jest ciasno zabudowane, i widocznie więcéj na zimę jak na lato obrachowane; ale pomimowolnéj doznaje się trwogi, gdy się pomyśli, jak szybko w podobnych wsiach powstały ogień może się rozszerzać, i jak wielkie grozić musi niebezpieczeństwo, gdy nietylko domy, ale pomosty ulic zajmują się płomieniem. Tém łatwiéj zaś przychodzimy do podobnego wniosku, gdy postrzegamy z jaką nieostrożnością wieśniacy obchodzą się z ogniem, którzy rzadko używają świec lub latarni, ale zwykle w codzienném użyciu mają palące się łuczywo.
Za nadejściem nocy przybyli podróżni do miasteczka Wałdaj, leżącego na niewielkiém pasmie wzgórzy tegoż nazwania, tworzącém rozdział wód płynących do morza Baltyckiego i Kaspijskiego. Ażeby pasmo to bliżéj poznać, pozostali podróżni resztę nocy na stacyi Symogorje, leżącéj o godzinę prawie drogi od Wałdaju i przepędzili połowę dnia następnego na zwiedzaniu znaczniejszych wyniosłości i na barometrycznem ich wymierzaniu. Wrócili potém do Wałdaju, zwiedzili ztamtąd najprzód jezioro ku wschodowi, następnie wyniosłe wzgórza na zachód miasta. Jezioro było jeszcze pokryte lodem; południowy brzeg jego jest płaski, wschodni zaś otoczony lesistemi pagórkami; na północnym jego krańcu wznosi się klasztor na wyspie. Największą wyniosłość na zachód od miasta tworzy Popowa Góra, ale nie więcéj ma wysokości jak 800 stóp nad powierzchnią morza. Cokolwiek daléj ku południowi leży także wielkie jezioro, zostające w połączeniu z Wołgą.
Tuż za Symogorją zniża się grunt powoli, ale w ogólności nie bardzo znacznie, aż do następnéj stacyi Jedrowo, leżącéj także nad jeziorem, mającém brzegi pokryte wielką ilością krzemiennego napływu.
Strona:PL Aleksandra Humboldta Podróże po Rossyi 01.djvu/042
Ta strona została skorygowana.