jego podróży tem chętniej poszli za jego przykładem, że lądowa droga do Kazania nie obiecywała im nic zajmującego, oraz że tym sposobem mieli zręczność najważniejszą rzekę Rossyi poznać w całej jej wielkości i okazałości. Trzy powozy ich były umieszczone na innej wielkiej łodzi, w środku której zrobione były z kilku desek stół i dwie ławki, ponad ktoremi dla ochrony od słońca rozwieszono płótno żaglowe, w tylnej zaś części urządzony był z cegieł mały piec kuchenny. Przy tem wzięty był zapas takich wiktuałów, których nie spodziewano się znaleźć po wsiach nad rzeką leżących, a dla sprowadzenia z tych ostatnich czegoby potrzebowano, przywiązano do łodzi mniejsze jeszcze czółno. Cała osada łodzi składała się, oprócz sternika, z ośmiu wioślarzy, których połowa naprzemiany miała odbywać służbę.
Po urządzeniu tego wszystkiego, opuścili Niżni-Nowgorod l czerwca o godzinie jedenastej przed południem. Pogoda była bardzo piękną i niemało się przyczyniła do przyjemności podróży; wiatr tylko nie był przyjazny, tak, że ani tego dnia, ani następnych, nie można było użyć żagli: musiano ciągle robić wiosłami; jednak ponieważ płynęli w dół rzeki, zatem dość szybko. Spokojnie i wygodnie można było, siedząc w łodzi, nie będąc narażonym na trzęską drogę po dylach, przypatrywać się przemijającym brzegom i używać przyjemności wodnej podróży.
Łódź płynęła po większej części blizko prawego brzegu, który na Wołdze jest znacznej wysokości, i tworzy częścią strome ściany, częścią pochyłe spadzistości, wówczas, gdy brzeg lewy przedstawia obszerną płaską nizinę. Nizina ta podnosi się zaledwo w znacznem oddaleniu, tworząc wyniosłą płaszczyznę, której brzegi zapewne dawniej, przy wysokim stanie wody, tworzyły lewy brzeg Wołgi.
Spadzistości prawego brzegu są pokryte najpiękniejszą roślinnością, a w wąwozach je przecinająycch leżą wsie z pięknemi kościołami, które ożywiają krajobraz. Szczególniej roślinność obfitą jest na wyspach, dość częstych na Wołdze, a które, będąc okryte dębami i topolami, przedstawiają romantyczny widok. Na lewem także wybrzeżu idą naprzemiany łąki, niskie zarośla i wysokie lasy przeplatane wsiami; ale z powodu szerokości rzeki, przedmioty te nie mogły być wyraźnie widziane. Równie zajmujący widok jak brzegi, przedstawiała sama rzeka, na której tłoczyły się znacznej wielkości statki, co korzystając z przyjaznego wiatru, pełnemi żaglami płynęły w górę rzeki, wioząc do Petersburga płody południowej Rossyi; gdy tymczasem w małych czółnach rybacy wszędzie zajęci byli swoim przemysłem, i za małą cenę przedawali wyborne, tak wysoko w Petersburgu szacowane, sterledy.
Strona:PL Aleksandra Humboldta Podróże po Rossyi 01.djvu/059
Ta strona została przepisana.