Strona:PL Aleksandra Humboldta Podróże po Rossyi 01.djvu/062

Ta strona została przepisana.

cie pokłon, wy wierni, gdyż takie jest prawo.“ Mołła zakończył już był zwykłą w dni świąteczne mowę, i modlitwy gminy były się rozpoczęły. Ponieważ prawo broni wiernym obracać się podczas modlitwy, albo zwracać na cokolwiek uwagę, wejście nasze zostało całkiem niepostrzeżone od gminy. Co do modlitwy, widzieliśmy tylko naturalnie jej zewnętrzne znaki: te zawierały się w częstych padaniach na ziemię, przyczem najprzód obie ręce dłonią na wierzch podnoszone były w górę równo z głową, tak, że wielki palec dotykał się dolnego brzegu ucha. Następnie, modlący się padał na oba kolana, i siadał, wschodnim obyczajem, na podłożonych pod siebie nogach. W takiem położeniu opierał się najprzód rękoma, potem uderzał czołem o ziemię; przytem wielu poruszało ustami, jak gdyby zcicha powtarzali zwykłą formułę modlitewną: „Bóg jest wielki!“[1]. Wszyscy mieli nakryte głowy, ale nie wszyscy mieli turbany; ci zaś, którzy je mieli rozwiązywali końce ich podczas modlitwy, tak, że one wisiały im na grzbiecie. Wielu, lubo nie wszyscy, mieli różańce, które po skończonej mdlitwie chowali do turbanu. Modlitwa odbywana opisanym wyżej sposobem, trwała dłużej nieco jak kwadrans, w jakowym przeciągu czasu naliczyliśmy u niektórych dwadzieścia sześć takowych padań i dotykań czołem ziemi. Podczas modlitwy panowała najgłębsza cisza, każdy był całkiem pogrążony w nabożeństwie, żaden z nich nie zwracał najmniejszej uwagi na to, co go otaczało. To nieme, w głębokiej pokorze, nadziei i żalu upadające przed Bogiem zgromadzenie ludzi, czujące się w jedności swej wiary, wywiera wzniosłe wrażenie na każdy nieuprzedzony umysł. Po upłynieniu wyżej oznaczonego czasu, Mołła dał znak jakimś niezrozumiałym dla nas wyrazem: całe zgromadzenie usiadło znowu na ziemi wyżej opisanym sposobem, każdy na chwilę zakrył twarz obu rękami, a późniéj trzymał je przed sobą jakby otwartą książkę, na której zdawał się czytać. Wtedy poczynał Mołła głośno czytać z Koranu, albo raczej śpiewać. Melodya ta była całkiem osobnego rodzaju, jednostajna, z niewielu nut składająca się, w której nos, krtań i gardło brały udział, ażeby dziwne, szczególne wydać tony. Śpiew ten, przerwany krótką, wyżej opisaną modlitwą, trwał może dziesięć minut; poczem wierni modlili się jeszcze czas jakiś; następnie każdy zawiązał swój turban, i opuścił meczet, natychmiast po skończeniu swej modlitwy, a więc nie wszyscy razem.“

  1. Formuła ta wyraża się po arabsku następnie: La illah he il allah, Mehemet irasul üllah. Jest ona przez wszystkich Mahometanów: Turków, Persów, Tatarów, tych nawet, którzy nie rozumieją po arabsku, powtarzaną zawsze w tym języku.