Właściwy sposób życia mieszkańców Tobolska, którzy, jak wyżéj wspomnieliśmy, oddani są szczególnie zmysłowym uciechom, opisuje Erdmann[1] w następny sposób: „Tu mianowicie, powiada on, postrzegamy u rossyjskiego ludu szczególne połączenie niedołężnego lenistwa z najdzielniejszém natężeniem sił fizycznych i umysłowych dla zaspokojenia pierwszych potrzeb życia. Przezorność i energię okazują oni dlatego tylko, żeby powrócić co najprędzéj do obojętnego spoczynku, i najwięcéj kiedy myślą o zaspokojeniu swych potrzeb na rok cały. Bezustanne rozwinięcie fizycznych i duchowych władz indywiduów nie ma tu miejsca, gdyż każdy odcinek nowego peryodu przynosi ludziom też same zatrudnienia, co poprzedzającego peryodu, oraz pobudza w nich i rozwija nic innego, jak dawne i wystarczające im natężenie sił. Dlatego postrzegamy u mieszkańców Tobolska wyłącznie panujące zastosowanie sił na zabezpieczenie sobie pokarmu i środków ogrzania się. Przy nastąpieniu zimy, ciekawą jest rzeczą widzieć, jak się robią wszędzie odpowiednie przygotowania do nastającéj walki z żywiołami, i jak każdy, otoczony obfitemi zapasami, pomiędzy ochronnemi wałami swojego ciepłego mieszkania, wcześnie już pewny jest zwycięztwa i niczego bardziéj zdaje się nie życzyć, jak żeby śniég ciasne szranki jego pomieszkania więcéj jeszcze oddzielił od zewnętrznego świata i żeby burze zimowe roztrącając się o wzniesione przezeń baszty drew, sprawiały mu przyjemność przez tę uderzającą sprzeczność. Fizyczna rozkosz jaką niedźwiedzie, a więcéj jeszcze, gromadnie na zimę zakupujące się zwierzęta, doświadczać muszą, gdy ich nory pokryją się śniegiem, łączy się z szlachetniejszym powabem samotnego odosobnienia, które miejskiemu życiu w Tobolsku nadaje właściwy i odrębny charakter.
Tobolsk, według początkowego planu naszych podróżnych, miał być wschodnim kresem ich podróży. Mieli oni zamiar, ztąd udać się wzdłuż Irtysza do Omska, a późniéj przez Iszymskie stepy powrócić na południowy Ural. Łatwość tymczasem i prędkość, z jaką podróż do północnego Uralu odbytą została, obudziły w Humboldt’cie chęć przedłużania daléj jeszcze téj podróży, do Altaju, dla obejrzenia własnemi oczyma tego ważnego pasma gór. Nowego geognostycznego opisu tych gór wtedy jeszcze nie było; od czasów Pallas’a, Renovantz’a i Hermann’a żaden z mineralogów ich nie zwiedzał, a postrzeżenia Ledebour’a i jego towarzyszów nie były jeszcze ogłoszone, lubo można było wnosić, że one były ważne raczéj pod względem botanicznym niżeli mineralogi-
- ↑ Podróż, t. II, str. 458.