Ta strona została uwierzytelniona.
LXV.
Z iskrzącéj nieb wysokości
Gwiazdeczka drobna upada...
Ach! Jestto gwiazda miłości,
Tak niegdyś świetna — dziś blada...
Na bujnéj kwieciem jabłoni
Listek po listku umiera...
Za niemi wietrzyk wciąż goni,
Ostatnie krasy z nich ściera.
Żegluje łabędź zraniony,
Lecz płynie daléj i daléj...
Żałosne wydaje tony
I ginie w pienistéj fali...
Cisza i ciemność w naturze...
Powiędły liście i krzewy...
Gwiazda rozprysła się w górze...
I zmilkły łabędzie śpiewy...