Ta strona została uwierzytelniona.
XXIII.
Noc była cichą, głucho w ulicach,
Tutaj stał domek kochanki mojéj,
Dawno już, dawno go opuściła,
Ale ów domek wciąż jeszcze stoi...
Przed owym domkiem stanął wędrowiec,
Z rospaczą w oku, z wychudłem ciałem,
Gdy księżyc błysnął, przeszło mnie mrowie,
Bo w owym człeku — siebie poznałem...
Ach sobowtórze, wędrowcze blady!...
Czemu w rospaczy rwiesz sobie szaty?
Czyliż przedrzeźniasz moje cierpienia,
Którem tu znosił dawnemi laty?