Ta strona została uwierzytelniona.
XLII.
Mieszczuchy w pięknem ubraniu
Ciągną przez pola i góry,
Skaczą jak młode barany
I sławią wdzięki natury...
Oczy ich płoną zdumieniem,
Że w świecie tak romantycznie...
I nadstawiają swe uszy,
Gdy ptaszków chór śpiewa ślicznie...
Ja jeden — okno zasłaniam,
Czarną, żałobną zasłoną,
Bo we dnie nawet mnie dręczy
Widziadeł przeszłości grono...
I dawna miłość powstaje,
Z smutnego serca cmentarza
Przysiada do mnie i płacze
I serce moje rozżarza...