Strona:PL Alfred de Musset - Poezye (tłum. Londyński).pdf/110

Ta strona została przepisana.
XVI.

Nic go nie bawi, nie zna przyjemności;
Kochając siebie, chce cudzéj miłości;
Patrzy, jak słońce igra z jego cieniem.
Gdy woda gładka, staje nad strumieniem
I szuka bólów i dolegliwości,
By im, jak Narcyz, przyjrzéć się ze drżeniem.

XVI.

Swym ideałem jest sam. Gdzie się zdarzy,
Bada swe czyny, każde słówko waży,
Bo trzeba przecie, by ludzie mówili:
„Robert Lowelas przechodzi w téj chwili!”
Niech świat się kręci w koło téj potwarzy,
Oś świata — biegu wstrzymać się nie sili.

XVII.

Za awanturką, procesem nie goni.
Gdy ojciec kona, sam pot mu obciera,
I tylko szepcąc, nóżkami przebiera.
Szczerszy kochanek, gdy rączkę ma w dłoni,
Tak ją uściśnie, że aż się wydziera:
Lecz on, światowiec, — a niechże Bóg broni!

XVIII.

Któż jego duszy tajniki odgadnie,
Skoro je w własnéj głębi chowa na dnie?
W obmowach, śmiechach, żalach cóż się mieści?
Ślad pojedynków zadawnionej treści;
Jakaś na piersi oznaka mu spadnie,
Jakiś krzyż czarny, jakiś jęk niewieści...